I Pielgrzymka 2019 (7-9 dzień)


7 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu 16.06.2019 Biechowo - Ląd 30,2 km [od Lubina 215,3 km]


Oj piękny był dzień. Dużo modlitwy, dużo gościnności i aura pogodowa nam sprzyjała.
Dzień 7 rozpoczęliśmy o godz. 5:30, od śniadania w klasztorze oo. Paulinów w Biechowie. I nie jest to skromne jedzenie. Wychodzi do nas proboszcz od którego otrzymujemy wizerunki Matki Bożej Pocieszenia, odwzajemniamy się obrazkami i znaczkiem pielgrzymkowym. Bardzo kontaktowy i serdeczny proboszcz, udziela nam błogosławieństwa. Bóg zapłać za wszystko. Później modlimy się za niego oraz w intencji parafii.
Przez Krzywą Górę dochodzimy do Grabowa Królewskiego na Mszę św. w kościele pw. NSPJ podczas której ksiądz Maciej bardzo miło nas powitał. A hitem był ketchup za który zapłacił 5 zł z 400 zebranych na poczęstunek dla pielgrzymów. Bo i tak znaleźli się sponsorzy. Dzięki temu pielgrzymi nie wyszli głodni a i fundusz remontowy został zasilony. Chwała Panu. Parafianie i pani sołtys stanęli na wysokości zadania. Idealne kiszone ogórki, bułki, ciasta i napoje. Jeszcze do przyczepy na drogę dostaliśmy dużo jadła i picia. Pozostajemy w modlitwie i dziękujemy serdecznie.
Po wyjątkowo płaskiej Równinie Wrzesińskiej pielgrzymujemy do Żydowa, gdzie gospodarze jednej z zagród podarowali nam skrzynkę czereśni. Podziekowaliśmy i obiecaliśmy pustą skrzynkę wymienić za rok.
Przez Gorazdowo dochodzimy do Samarzewa. Tutaj na skrzyżowaniu mamy już w nogach 200 km. Entuzjastycznie przyjęliśmy ten fakt okrzykami oraz pamiątkowym zdjęciem. Już w oddali widać wieże kościoła pw. św. Michała Archanioła. Proboszcz Zenon Kozłowski poświęcił nas wodą święconą i zaprosił do kościoła gdzie przybliżył nam historię parafii. Wierni nie mogli uwierzyć że można w tak daleką podróż się wybrać. Proboszcz mówił, że od 17 lat nie było tutaj żadnej grupy pielgrzymkowej. Wszyscy byli radośni i serdeczni. Cieszyliśmy się tą chwilą wspólnie. Zjedliśmy przygotowany poczęstunek a to co pozostało, trafiło do przyczepki. Jutro wszystko zjemy. Bóg zapłać, intencje Wasze niesiemy do Matki Przenajświetszej Gietrzwałdzkiej. W sąsiedniej wiosce urodził się i wychował nasz biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski. Super, pozdrawiamy naszego zacnego Biskupa
W Dąbrowie kolejna niespodzianka. Tym razem trzy kobiety częstują nas kobiałką truskawek. Dziękujemy za ten gest i serce.
Przez Bludewo i Policko dochodzimy w dobrej formie do Lądu nad Wartą. Tutaj w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego zatrzymujemy się na nocleg. Przed furtą zakonną wita nas ksiądz rektor Mariusz Chamarczuk. Prowadzi nas do pokoju noclegowego dla gości i zaprasza na kolację. Zaraz potem zwiedzamy część zabytkową dawnego Opactwa Cysterskiego. Kolację jemy wspólnie a dźwięk dzwoneczka oznacza koniec posiłku i modlitwę. Później po wyspie na Warcie oprowadza nas brat, który opowiada nam o formacji zakonnej.
Spotykamy również brata Norberta z Głogowa, który opowiada nam o swoim nawróceniu i powołaniu. Zaproszony na Apel Jasnogórski przyszedł do kapliczki Maryjnej. Połączenie z Jasnej Góry było ciekawe. Dużo muzyki i wielbienia Jezusa Chrystusa. Daliśmy się ponieść Duchowi Świętemu. Wznosiliśmy ręce i śpiewaliśmy głośno przy tym kołysząc się w rytm modlitwy. Na koniec utworzyliśmy koło podając sobie dłonie i dziękując że jesteśmy braćmi i siostrami. Alleluja.

 

8 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu 17.06.2019 Ląd - Bieniszew 29,1 km [od Lubina 244,4 km]


W Seminarium życie płynie ustalonym rytmem. Dostosowujemy się więc i razem od godz. 7 rozpoczynamy rozmyślania, potem Jutrznia i Msza św. Uczymy się modlić brewiarzem. A Eucharystia będzie pięknym wspomnieniem. Zaraz potem śniadanie z klerykami i ojcami, po którym ruszamy z krzyżem w drogę pielgrzymią. Ksiądz senior pobłogosławił nas. Dziękujemy salezjanom za wszelkie dobro. Bóg zapłać.
Idziemy wzdłuż Warty po Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym. Piękne starorzecza i wyjście na północ do Lądku. Przy kościele pw. św. Mikołaja robimy sobie zdjęcie. Na siódmym km przechodzimy nad ważną strategiczną autostradą A2. Pozdrawialiśmy przejeżdżających a oni sygnałami nas witali. W Sługocinie robimy pierwszy oficjalny postój przy prywatnym domu. Gościna tam nie była planowana. Nim dotarliśmy do przystanku, Paweł spytał wychodzących przed dom gospodarzy czy możemy się u nich zatrzymać. Kawa, herbata i lody, czego chcieć więcej. Już umówiliśmy się na kolejny rok. Dziękujemy.
Idąc dalej, w Chrustach spotykamy starszego pana i jego syna który wypytywał o wszystko. Kiedy ruszyliśmy zatrzymał nasz samochód i wręczył 30 zł na paliwo. A dom mają stary i widać że im się nie przelewa.
Przekraczając w Spławiu DK 92 zatrzymujemy się w przydrożnym barze. Nie jest dzisiaj bardzo gorąco ale lody fundowane przez Mirka są zimne.
Przez Adamów dochodzimy polnymi i piaszczystymi drogami nad Jezioro Głodowskie. Tutaj nad brzegiem jemy bułki i ciasto podarowane nam wcześniej. Ostatnie 4 km przez Puszczę Bieniszewską do klasztoru Kamedułów, przy którym rozbijamy namioty. Pokłoniliśmy się jeszcze Najświętszemu Sakramentowi przed barokowym kościołem Narodzenia NMP.
A później przyleciały komary i na Apelu Jasnogórskim trzeba było się od nich odganiać. Jest cicho i spokojnie. Wszystko smakuje inaczej będąc i nocując w lesie. A rano czeka nas extra wejście do klasztoru.

 

9 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu. 18.06.2019 Bieniszew - Stary Licheń 15,1 km [od Lubina 259,5 km]


Po wczorajszym wieczornym ataku komarów podczas apelu Maryjnego, szybko wskakujemy do namiotów. Jedynie Kaziu jak stał, tak padł na ziemię, przykrył się brezentem i nosa już do rana nie wystawiał. Noc jest wspaniała, jak śpi się na świętej ziemi. O godz. 3:30 rozlega się bicie bieniszewskich dzwonów. Pustelnicy właśnie wstają i zaczynają nowy dzień od modlitwy. A my przekręcamy się na drugi bok i staramy się jeszcze zasnąć. Jednak o godz. 6:00 nastąpiła kolejna porcja dzwonów.
Siostry nasze robią nam śniadanie a my szykujemy się do odwiedzin eremitów.
O godz. 7:20 ciągniemy dzwonki znajdujące się przy furcie. Jest właśnie remont bramy wejściowej. Wreszcie przychodzi jeden z Ojców i zaprasza do kościoła, po czym znika w milczeniu. Modlimy się sami a Piotr czyta nam z internetu ciekawostki życia Kamedułów. Wchodzimy nawet za ołtarz aby zobaczyć ich miejsce modlitwy. Schodzimy do czekających na nas sióstr i ruszamy żwawo drogą leśną poprzez rezerwat do drogi asfaltowej.
Nasza grupa unieruchomiła na zakręcie w lesie, zduna który jechał busem budować piece u Kamedułów. Nasz kierowca jadący za nami z pełnym naszym dobytkiem, pomógł mu odpalić silnik, przy okazji zaznajamiając go z wizerunkiem Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, bo biedaczyna nic o Jej istnieniu nie wiedział.
Pogoda dzisiaj wyśmienita a droga krótka bo zaledwie jest 15 km. Mamy 5 km lasem a później lokalnymi drogami do Lichenia.
W Gosławicach modlimy się w kościele pw. św. Andrzeja, po czym ksiądz przynosi nam pyszne świeżuteńkie bułeczki jagodzianki. Podchodzi do nas Pani Mirosława która poprosiła o modlitwę za swoje kiepskie zdrowie. Poprosiła o zaniesienie intencji do Matki Bożej Gietrzwałdzkiej wreczając nam 50 zł, znowu na paliwo. Przy okazji dowiedzieliśmy się że jej mąż projektował najwyższą licheńską wieżę.
Wreszcie stajemy przed

Licheńską Bazyliką. . Przechodnie i pielgrzymi przystają, czasem machają i nas pozdrawiają słysząc odglos naszego śpiewu. To już piąte sanktuarium Maryjne na naszej drodze pielgrzymkowej . Najpierw się kwaterujemy a później idziemy z przewodnikiem zobaczyć wszystkie te wykonane dzieła rąk ludzkich i natchnione maryjną obecnością.
Dzień regeneracji przed drugą połową drogi. Obiad dwudaniowy i drzemka poobiednia. Koronka i Msza święta wieczorna.
Dzień kontemplacji kończymy Apelem Maryjnym.