I Pielgrzymka 2019 (13-15 dzień)


13 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu 22.06.2019 Trutowo - Obory 16,9 km [od Lubina 384,5 km]


Brat Tadeusz o godz. 3:45 miał dla nas śniadanie. Noc w klasztorze karmelitów minęła szybko. Podobnie tym braciom i siostrom którzy nocowali na kwaterach. Wszyscy nawiązaliśmy wspaniałe kontakty z mieszkańcami. Bóg zapłać Wam za wszystko. Proboszcz o godzinie 4:40 nas pobłogosławił i mogliśmy ruszyć na kolejny 13 etap Pielgrzymki.
Poranne wczesne wstawanie wszystkim wychodzi na zdrowie. Tempo dobre i nim słońce będzie wysoko, my już jesteśmy na jedynym dzisiaj postoju w Sikorzu. Pokonaliśmy po szosach i drogach polnych 10 km. Teraz na przystanku pijemy kawę i zapasy wędlin, ciast i owoców które otrzymaliśmy w darze od mieszkańców wsi i miasteczek.
Krajobraz na Pojezierzu Dobrzyńskim jest pagórkowaty. Mijamy dwa piękne jeziora, Moszczonne i Oborskie.
Do sanktuarium w Oborach przychodzimy już o godz. 9:00. Ma to związek z zaplanowanymi konferencjami o. Jamesa Manjackala, który w Oborach jest po raz szósty.
Najpierw, zajmujemy dwa pokoje w Domu Pielgrzyma. A o godz. 10:00 rozpoczyna się pierwsza ojca konferencja na temat Krzyża. Jest mnóstwo ludzi, z całej Polski. Nocuje z nami nawet pani z Jeleniej Góry, która koniecznie chciała z nami dalej iść do Gietrzwałdu. O godz. 12 rozpoczyna się piękna wspólnotowa Eucharystia. O godz. 17:00 druga konferencja o. Jamesa na temat uzdrowienia. Wszyscy reagują żywiołowo, szczególnie że ojciec jest żywiołowym mówcą. Później modlitwa uzdrowieniowa, podczas której bardzo wiele osób zostało uzdrowionych przez Jezusa Chrystusa. Wiele osób uzdrowionych, płakało, wołało i chwaliło Boga. Dawali tym świadectwo uzdrowienia.
Później poszliśmy nawiedzić cudowną figurę Matki Bożej Bolesnej w Jej Sanktuarium. Po zapoznaniu się z historią kościoła i klasztoru karmelitów w Oborach odmawiamy Apel Maryjny po którym dziękujemy bratu Wojciechowi za udostępnienie historii.
A jutro ponad 38 km do pięknego starego miasteczka Brodnica nad Drwęcą. Polecamy się modlitwie.

 

14 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu 23.06.2019 Obory - Brodnica 37,4 km [od Lubina 421,9 km]


Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. To przysłowie, dobrze wpisuje się w nasze pielgrzymowanie. Im wcześniej wstajemy i wychodzimy, tym więcej doświadczamy miłości i gościnności. Ale do rzeczy.
Kiedy jeszcze całe Obory spały, my przed godz. 5:00 byliśmy już na wyjątkowym pofalowanym terenie Pojezierza Dobrzyńskiego. Dziękujemy serdecznie Kamedułom za nocleg i za modlitwę. Nie było za wiele czasu aby i tutaj nawiązać większą relację, z powodu obecności o. Manjackala i wielotysięcznej rzeszy wiernych. Bóg zapłać.
Idziemy drogami przez Okonin, Ugoszcz i Dobre do Trąbina, zupełnie sami. W wioskach witają nas jedynie wolno biegające pieski. Przy kościele pw. św. Antoniego w Trąbinie czeka na nas proboszcz Andrzej Bytner wraz z liczną grupą mieszkańców. To bardzo miłe powitanie, to bardzo nas motywuje do dawania siebie jeszcze więcej. Po modlitwie w kościele, zostajemy zaproszeni na posiłek na świeżą zieloną trawę. Przygotowany namiot spełnia swą rolę. Dobrze jest posiedzieć w cieniu, mając blisko oczko wodne. Widać dużą integrację w tej wspólnocie parafialnej. Każdy obecny identyfikuje się z Kościołem i swoim pasterzem. Podczas odmawiania różańca, wnieśliśmy intencję do Matki Bożej o zdrowie i pomyślność mieszkańców i proboszcza. Dziękujemy raz jeszcze za gościnę.
Tak rozmodliła się nasza grupa pielgrzymkowa, że nie zauważyła na drzewie informacji o mijającym 400 km. Na szczęście udało się zrobić zdjęcie tego miejsca, a na dalekim tle uwieczniono pielgrzymów.
W Wąpielsku wójt Dariusz Górski udostępnił nam świetlicę do użytku i odpoczynku. Nie prosiliśmy o poczęstunek, bo ten był zaplanowany w Gorczeniczce. Ale i tak na stole były napoje i ciastka. Chwała Panu, za kobietę która w niedzielę, poza godzinami pracy, przyjęła nas i poświęciła nam swój czas.
Super gmina i zarząd. Polecamy Was Matce Przenajświętszej.
A dalej na naszej trasie odnowione przez gminę wstęgi wąskich szos i świetne do chodzenia szutrówki. No i te kapliczki z datami ich fundowania i staropolskim pismem z przełomu XIX i XX wieku. Z okresu, kiedy Polski nie było przecież na mapie.
Przez Łapinóżek docieramy do pięknie położonej Gorczeniczki. Tutaj na placu zabaw, pod dachem i parasolem, mieszkańcy małej wioseczki, ugościli nas iście po królewsku. Oprócz zimnych, ogródkowych truskawek była świetna, oszroniona, butelkowana, lokalna woda mineralna. O ciastach, jak u mamy, trudno nie wspomnieć. A to wszystko z serca przygotowane, pod kierunkiem pani sołtys Marianny Durnakowskiej i proboszcza księdza Michała, pielgrzyma który zadeklarował że w przyszłym roku ruszy z nami aż do Gietrzwałdu. Wtórowali mu w tym licznie przybyli parafianie, chętni nas również odprowadzić, co też uczynili. W pewnym momencie było ich więcej niż nas. Ale to wszystko na Chwałę Mateńki. Jedna z mieszkanek, doprowadziła nas aż do Brodnicy. Chwała Bogu za tych poznanych ludzi. Pozostajemy w modlitwie. Dziękujemy bardzo.
Po blisko 40 km wchodzimy triumfalnie do miasta Brodnicy. Wielu jej mieszkańców pozdrawiało nas i machało energicznie rękami. Tylko jeden z kierowców, oburzył się z pytaniem: co to za demonstracja i czy moglibyśmy mu się usunąć z drogi? Biedny ten człowiek, bo my tak jak i on, jesteśmy tymi samymi użytkownikami drogi, tylko znacznie wolniejszymi. Nie znaczy gorszymi. Pomodlimy się za niego, niedługo się nawróci.
Zbliżając się do Matki kościołów 30 tys. Brodnicy, kościoła Farny pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej rozległo się bicie dzwonów, symbolizujące niezwykłe wydarzenie w dziejach parafii poprzez przyniesienie Krzyża Świętego przez pielgrzymów. Powitał nas proboszcz ks. prałat Krzysztof Lewandowski i wierni, którzy przybyli, aby nas zabrać do swoich domów. Wszystkim serdeczne Bóg zapłać.
O godz. 18:30 rozpoczęła się uroczysta Eucharystia, podczas której modliliśmy się również za nas, z prośbą abyśmy intencje mieszkańców zanieśli przed tron Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Po niej adorowaliśmy Najświętszy Sakrament i później wyszliśmy z procesją wokół kościoła. Dzieci sypały kwiatki, wspólnoty niosły obrazy, wota i sztandary, również nasz. Widać również przywiązanie do swego kościoła i kapłanów. Podczas Mszy świętej dowiedzieliśmy się, że proboszcz po ośmiu latach posługi w tej parafii, zostaje od 1 lipca przeniesiony do Torunia.
Jeszcze tylko kilka słów na temat ciekawej kilkusetletniej historii kościoła, wypowiedzianych przez proboszcza wraz z odśpiewaniem hymnu Maryjnego i wracamy na spoczynek do gospodarzy. Ugościły nas również siostrzyczki zakonne, a piszącego tą relację wraz z Mirkiem, Gosia i Grzegorz z dwoma małymi synkami. Rozmowy były kontynuowane do późnego wieczora, po czym zabrałem się za opisywanie relacji, podczas której na sekundę przymknąłem oczy. Niestety sekunda wydłużyła się do kilku godzin. Stąd relacja ma mały poślizg.
Bóg zapłać za wszystko co dobrego spotkało nas tego dnia od Was. Pozostajemy w modlitwie.
Gdyby ktoś jeszcze chciał przyjechać do nas na ostatni dzień do Gietrzwałdu na uroczystości związane ze 142 rocznicą pierwszego objawienia Maryi, zapraszamy. Kontakt z księdzem dr Mariuszem Habiniakiem, proboszczem Koskowic, którego pozdrawiamy i dziękujemy za wszystko.

 

15 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu 24.06.2019 Brodnica - Wardęgowo 28,1 km [od Lubina 450,0 km]


Po porannym śniadaniu u gospodarzy, u których nocowaliśmy, spotykamy się wszyscy przy kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Brodnicy. Dziękujemy raz jeszcze, obiecując spotkanie za rok.
Dowiadujemy się że Agnieszka, która rozpoczęła z nami pielgrzymowanie w Radziejowie, z powodu kontuzji, musi zrezygnować z dalszej części Pielgrzymki. Wraca więc do Lubina, aby w czwartek dołączyć do nas przyjeżdżając autokarem. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Ruszamy więc żwawo, wąskimi uliczkami brodnickimi i kierujemy się na Jezioro Niskie Brodno. Dalej ponad 20 km wzdłuż jezior po Brodnickim Parku Krajobrazowym. Zgodnie potwierdzamy że ten odcinek jest przyjemny do pielgrzymowania i niezwykle urokliwy. Wielbienie Pana Jezusa jest wtedy łatwiejsze.
W Anielewie robimy sobie pierwszy postój. Słońce coraz wyżej i wyżej, temperatura również. Ale w lasach, przy jeziorach nam to raczej nie przeszkadza.
Przy Jeziorze Mieliwo, koło dawnej gajówki, w cieniu drzew odpoczynek przeciąga się do ponad godziny.
Po wyjściu z lasu, jesteśmy już w nowym województwie warmińsko-mazurskim. Dochodzimy do pierwszej miejscowości Ostrowite w której, w kościele pw św. Jakuba Apostoła, ksiądz proboszcz Michał Napierała odprawia dla nas niezwykłą Eucharystię. Sami przygotowujemy czytania i służymy do Mszy. Wysłuchaliśmy Ewangelię o św. Janie i homilię na temat Pielgrzymki do Gietrzwałdu. Ksiądz ma nadzieję, że swoim pielgrzymowaniem wytyczamy nowy kierunek kultu maryjnego.
Po Mszy świętej idziemy jeszcze 3 km do Wardęgowa, do sanktuarium Maryi Panny Wardęgowskiej. Tydzień temu świętowano tutaj 300 - lecie kultu Maryjnego. Przybyło kilka tysięcy pielgrzymów, na pieszo również z Brodnicy. Historia zaczyna się w 1719 r., kiedy to na łące obok studni chłopcu wypasającemu bydło objawiła się Matka Boża. Na miejscu objawień w krótkim czasie powstała kaplica. Zaczęły przybywać wielkie rzesze pielgrzymów.
Kaplica wardęgowska to najbardziej kameralne sanktuarium w całej północnej Polsce.
Mamy więc możliwość nocowania w tym niezwykłym miejscu.
Robimy sobie grilla przy stołówce oraz tosty, a to wszystko na świeżym powietrzu. A później siedzimy, odpoczywamy. Jest cicho, spokojnie, ptaki śpiewają. Noc się zbliża. Jutro czeka na nas najdłuższy etap Pielgrzymki. Przy Sanktuarium mamy już w nogach 450 km, pozostało jeszcze tylko 105 km do Gietrzwałdu.