I Pielgrzymka 2019 (4-6 dzień)


4 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu. 13.06.2019 Osieczna - Lubiń 19,9 km [od Lubina 110,5 km]


Po upałach przychodzi chłodniejszy poranek. Burzy zapowiadanej na noc nie było. Spotykamy się wszyscy o godz. 6:40 przy kościele pw. Świętej Trójcy. Nocowaliśmy u mieszkańców Osiecznej oraz nad jeziorem Łoniewskim w ośrodku Relax. Bóg zapłać, jeszcze raz mieszkańcom za przygarnięcie pielgrzymów oraz proboszczowi za sprawną logistykę. Ksiądz Przemek już czekał na nas. Poprosił do kościoła, pobłogosławił i pokropił święconą wodą. Odprowadził nas do drogi prowadzącej do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Osiecznej. O godz. 7:00 rozpoczęła się tam Msza święta przy ołtarzu z obrazem maryjnym. W kościele brak jest ołtarza głównego, jest w renowacji. Dlatego ojciec franciszkanin odprawił Mszę tyłem do wiernych. Przyjęliśmy Pana Jezusa klęcząc przed cudownym Obrazem. W ten sposób nawiedziliśmy drugie Sanktuarium Maryjne na naszym szlaku pielgrzymkowym.
Po przejściu drogą asfaltową 6 km w Świerczynie, jest Kościół pw. św. Łukasza Ewangelisty. W nim to w ołtarzu jest cudowna figurka Matki Bożej Świerczyńskiej, którą ksiądz proboszcz Maksymilian Kamza, odsłania nam przy pięknym hejnale. Po modlitwie i oddaniu czci Matce Przenajświętszej, ksiądz prosi na plebanię gdzie czeka na nas pyszne śniadanie. Gorące kiełbaski i prawdziwe pszenne bułki znikały bardzo szybko. Pamiętajmy o księdzu w modlitwie. Dziękujemy serdecznie za gościnę. Do zobaczenia w przyszłym roku.
W Miąskowie na wzniesieniu osiągamy 100 km. Z tego powodu robimy sobie zdjęcie przy niebieskiej strzałce z napisanym cyframi. Wreszcie, można powiedzieć, przełom. Z odciskami, niektórzy pątnicy dają sobie radę. Nikt nie rezygnuje z marszu.
Do Krzywinia wchodzimy w towarzystwie aut. Kierujemy się do kościoła św. Mikołaja Biskupa. Kościelny otwiera nam zabytkową gotycką świątynię.
Dalej początkowo drogą a później trochę w las prowadzi nas Droga. W lesie inwazja końskich much. Akurat odmawiamy różaniec, więc niektóre muchy poległy w boju z nami, różańcem . Blisko coraz bliżej do opactwa Benedyktynów w Lubiniu. Wieża kościoła klasztornego wciąż jest widoczna na horyzoncie.
Dzisiaj krótki etap blisko 20 kilometrowy po Pojezierzu Leszczyńskim. Gdy wchodzimy na dziedziniec klasztoru, w którym aktualnie przeprowadzany jest remont, dojeżdża samochodem proboszcz, który prosi nas na obiad. Pyszne klasztorne jedzenie w postaci zupy pomidorowej z ryżem oraz kotlet drobiowy z młodymi ziemniaczkami i surowkami zapełnia nasze apetyty. Spróbowaliśmy, zgodnie z regułą zakonną, pomilczeć podczas posiłku. I prawie się udało gdyby siostra nie otworzyła... .
Po obiedzie o godz. 14:00 ruszamy na nocleg do pobliskiego schroniska młodzieżowego, z uwagi na wykonywany akurat remont pomieszczeń noclegowych. Sponsorem jest wójt któremu serdecznie dziękujemy i obiecujemy modlitwę.
O godz. 16:00 proboszcz opowiada nam o historii zakonu Benedyktynów na świecie i w Polsce oraz oprowadza po kościele. Bardzo ciekawie mówi i wiele nowych informacji zdobyliśmy. Zasiadamy również w stallach w prezbiterium. Po dwóch godzinach kolejna Msza święta, różaniec fatimski i nabożeństwo czerwcowe. O godz. 20:00 niektórzy z nas uczestniczą w ostatniej modlitwie liturgii godzin, zwanej Kompletą, odmawianej w nocy przed udaniem się na spoczynek. I jeszcze o godz. 21:00 nasz Apel Maryjny z odśpiewaniem Bogurodzicy.
Piękny to był dzień, pełen modlitwy i wyciszenia. Dzięki proboszczowi, który ogłosił nasze przybycie wiernym, pytali się nas o wrażenia i z podziwem kręcili głowami. A nasze plakaty pielgrzymkowe w kilku miejscach były wywieszone. Najlepiej prezentował się na drzwiach kościoła. Dziękujemy serdecznie. Bóg zapłać
A jutro o godz. 5:00 Msza święta i blisko 40 kilometrowy odcinek. Módlcie się za nas i skladajcie swoje intencje. Omadlamy je na codziennych różańcach. Matka nie zostawia swoich dzieci .

 

5 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu. 14.06.2019 Lubiń - Zaniemyśl 38,5 km [od Lubina 149,0 km]


Już o godz. 5:00 rozpoczyna się Eucharystia w zakonnym kościele w Lubiniu, specjalnie dla naszej grupy. Odprawia proboszcz a pomaga mu brat Paweł. Po Mszy św jesteśmy zaproszeni na zakonne śniadanie. Jako że, bracia podczas posiłku nie rozmawiają, my również chcieliśmy spróbować. Po modlitwie w milczeniu rozpoczęliśmy jedzenie. Po kilkunastu minutach, nie wiedzący o naszej umowie proboszcz, powiedział: milczycie jak zakonnicy. Przewodnik w imieniu pozostałych, wytłumaczył powód. Proboszcz był zadowolony. Po posiłku ruszamy polnymi, starodawnymi traktami, pozostawiając opactwo benedyktyńskie z tyłu. Bóg zapłać za dary które otrzymaliśmy od zakonników.
W okolicy Łagowa idziemy wzdłuż alei czereśniowej, zrywając co nieco.
Pierwszy postój mamy w środku lasu na parkingu rowerowym Miranowo. Kawa na łonie natury smakuje wyśmienicie.
Na 12 km w Mełpinie na świetlicy sołtys Przybylski z mieszkańcami, przygotowali nam poczęstunek. Kanapki, ciasto, kawa smakują wyśmienicie. Jeszcze pełne kartony kanapek i schłodzona butelkowana woda lądują w naszym aucie. Dziękujemy Wam serdecznie i już dzisiaj umawiamy się za rok. Bóg zapłać dobrzy ludzie.
Dalsza trasa z uwagi na brak mostów nad Wartą, przebiega drogami asfaltowymi. W Śremie robimy postój na stacji paliwowej. Zjadamy przygotowane kanapki.
Dalej znowu asfalt do Dąbrowej. Upał daje się nam we znaki. Częściej stajemy na krótkie przerwy.
Wreszcie po 38,5 km w skwarze dochodzimy do Zaniemyśla. Opóźnienie nie jest jednak znaczne. Witają nas bijące dzwony i ksiądz proboszcz kościoła św. Wawrzyńca. Dzielimy się na grupy i idziemy na nocleg na kwatery. Dziękujemy mieszkańcom, nie wszyscy jednak otrzymali pielgrzymów. Mamy nadzieję że za rok liczba pątników wzrośnie. Modlimy się za Was drodzy zaniemyślanie i prosimy o modlitwę w naszej intencji. .
Nasza piątka trafiła do Lubonieczka do przesympatycznej rodziny z czwórką uroczych dzieci. Po wspólnym obiedzie, pojechaliśmy na Apel Jasnogórski transmitowany w kościele z naszej aparatury. Dziś wyszło nam rekordowe 38,5 km. Chwała Panu.

 

6 dzień Pielgrzymki do Gietrzwałdu 15.06.2019 Zaniemyśl - Biechowo 36,1km [od Lubina 185,1 km]


Kilka minut po godz. szóstej ruszamy z Zaniemyśla. Powitaliśmy Bogusławę, pątniczkę która dołączyła do nas przyjeżdżając z Lubina. Teraz jest silniejszy skład, dwunastoosobowy. Powietrze rano przyjemne, jeszcze leczymy rany po wczorajszym długim i w większości asfaltowym etapie. Wszyscy na czas wrócili z kwater które były u mieszkańców Zaniemyśla. Bóg Wam zapłać.
Początek etapu to szerokie dukty leśne. Najpierw miejscowości Czarnotki, Ludwikowo i dochodzimy do pięknie położonej pośród lasów dużej miejscowości o ładnej nazwie: Sulęcinek. Ksiądz proboszcz, Pani Dyrektor Zespołu Szkół, sołtys i reporterka lokalna oraz inni mieszkańcy oczekiwali na nas. Przywitaliśmy ich śpiewem i uściskami, jakbyśmy znali się nie od dziś. Pokłoniliśmy się w nowym pięknym kościele pw. Chrystusa Króla samemu Panu Jezusowi Chrystusowi a proboszcz udzielił nam błogosławieństwa. Przyszedł czas na posiłek w świetlicy, bardzo smaczny. Dziękujemy Wam serdecznie. Było dużo życzliwości i radości. My cieszyliśmy się że o nas zadbano a gospodarze cieszyli się że nam smakuje i że mogą gościć pielgrzymów w swoich progach. Wszak gość w dom, to Bóg również w dom.
Kolejne 5 km to drogi lokalne przez Murzynowo Leśne do Murzynówka. Skwar leje się z nieba a kolejne kilometry dopisujemy na cześć Maryi. Przekraczamy bardzo ruchliwą drogę krajową nr 15 i zatrzymujemy się przy restauracji. Zamiast jednak jej, wybieramy cień na skraju lasu do odpoczynku.
Wchodzimy teraz na ponad 10 km odcinek po Żerkowsko - Czeszewskim Parku Krajobrazowym. W Brzeczce dodatkowo odpoczywamy, w lesie jest duszno i bardzo sucho. Tempo siadło i począł się mały kryzys. Zmęczenie ogarnęło część pielgrzymów, ale walczą ze słabościami. I tak dochodzimy do Miłosławia po blisko 30 km. Tutaj miła niespodzianka. Proboszcz zorganizował nam cieplutką pizzę. Nie możemy wejść do kościoła bo właśnie rozpoczyna się Msza dla nowożeńców. Jesteśmy mile ugoszczeni w miejscu przyjaznym drogom św. Jakuba. Kościół na wysokim wzniesieniu, duży i surowy. Oczywiście pw. św. Jakuba Apostoła Większego. Bóg Wam zapłać, pozostajemy w modlitwie.
Po posiłku i wspólnych zdjęciach udajemy się przez Lipie i Biechówko do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia z Klasztorem oo. Paulinów w którym nocujemy. Jesteśmy tutaj dopiero po godz. 17:30. Ksiądz proboszcz, bardzo otwarty do nas, wita się z nami przed kościołem. Szybko rozchodzimy się w klasztorze do cel w których będziemy spać. O godz. 18:00 na początku Mszy św. proboszcz wita nas oficjalnie. Miło jest nam modlić się w już 4 sanktuarium maryjnym na naszej Pielgrzymce. Po Eucharystii zostajemy zaproszeni na kolację.
O godz. 21:00 proboszcz pięknie poprowadził Apel Maryjny. I potem zaraz spać aby mieć energię na kolejny dzień pielgrzymowania. Jesteśmy na Pojezierzu Wielkopolskim.